wtorek, 8 stycznia 2013

Niall dla Mery cz. 2

Ich rozmowa trwała przez dłuższy czas, ale ja się jej nie przysłuchiwałam. Rozmyślałam nad innymi istotnym dla mnie rzeczami. Na przykład Niall. Nie zauważył jeszcze do tej pory, że się w nim zakochałam. Może nie dałam mu żadnego znaku? A może on mnie nie kocha? Bałam się powiedzieć mu prosto w oczy: KOCHAM CIĘ. Nie chciałam zniszczyć naszej przyjaźni, bo tego bym nie zniosła. Z zamyśleń wyrwał mnie Niall.
- Mam pomysł. Chodźmy zrobić sobie zdjęcia- wziął mnie za rękę i zaciągnął do budki. Takiej, gdzie się robi zdjęcia (;_; x2). Siedzieliśmy tam z dwie minuty, a potem wybraliśmy pięć najśmieszniejszych fotek. Po wyjściu nadal śmialiśmy się z naszych min. Postanowiliśmy pochodzić po targowiskach i się powygłupiać. Najpierw były stoiska z warzywami i owocami, potem ze słodyczami. Niall kupił nam dwa ogromne paski żelków. Na trzecim straganie były czapki, szaliki i rękawiczki. Podczas gdy ja kończyłam jeść swojego żelka Nialler założył mi na głowę puchatą czapkę z uszami i zaczął się ze nie śmiać.
- Ach tak?!?- krzyknęłam i nałożyłam mu na głowę mocherowy berecik. Oboje zaczęliśmy się śmiać. Nałożyliśmy a siebie  rękawiczki i kolorowe szaliki, potem Niall zrobił nam fotkę na pamiątkę. Gdy oglądaliśmy jak wyszliśmy na zdjęciu znowu podbiegła do niego jakaś dziewczyna, tak.. Jessie...
- Hej Niall- zawołała.
- O hej Jess. Co tam?- chłopak przytulił ją na powitanie.
Gadali jeszcze przez dłuższy czas, ale znowu nie interesowała mnie ich rozmowa. Myślałam tylko o tym co czuję do Nialla. Gdy spostrzegłam jak się uśmiecha w jej towarzystwie nie wytrzymałam. Uroniłam łzę. Nikt jej nie zobaczył, bo szybko ją wytarłam. Właśnie w tej chwili zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę się łudziłam. Przecież nie mam szans u niego, widziałam jak ta ''Jess'' patrzyła na Nialla. Gdy poczułam jak druga łza spływa mi swobodnie po policzku uznałam, że to wszystko nie ma sensu. Zdjęłam czapkę, szalik, rękawiczki... Wróciłam do domu. Ani Horanek, ani ta jego koleżanka nie zauważyli, że zniknęłam. Czułam się skrzywdzona albo jakby ktoś przebił mi serce nożem. Tym kimś był niewątpliwie Nialler. Długo zwlekałam aby powiedzieć mu prawdę. Za długo.. Łzy zaczęły mi napływać bardziej do oczu, gdy w drodze do domu w kawiarni, dokładnie przy tym samym stoliku, przy którym ja z Niallem siedzieliśmy przed godziną spostrzegłam coś, przez co moja dziura w sercu jeszcze bardziej się powiększyła. Siedziała tam zakochana para. Jakby jeszcze tego było mało, całowali się. Zacisnęłam dłoń w pięść, wzięłam głęboki oddech i ruszyłam dalej. Niestety to nie pomogło. Zatrzymałam się na chwilkę przed jedynym ze sklepów. Na wystawie widniała piękna sukienka. Od razu mi się spodobała, a na manekinie był chyba mój rozmiar. Na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech, lecz od razu znikł gdy spojrzałam na cenę. Czego tu się dziwić, właśnie stałam przy najdroższym sklepem w całym Londynie. Mój humor pogorszył się na dobre. Nie wiedziałam czy cokolwiek jest go  w stanie przywrócić. Z tego powodu, że mieszkałam sama, nie musiałam się nikomu tłumaczyć dlaczego płaczę i dlaczego z całej siły trzasnęłam drzwiami wchodząc do mieszkania. Zdjęłam z siebie kurtkę, buty i pobiegłam na górę do pokoju. Siadłam na łóżku i zaczęłam płakać w poduszkę. Po jakimś kwadransie stwierdziłam, że po tylu minutach płaczu wyglądałam okropnie, więc wzięłam ręcznik i szlafrok, który leżał na łóżku i poszłam się wykąpać. Pod prysznicem spędziłam  zaledwie 20minut. Wyszłam owinięta szlafrokiem  chciałam zejść na dół, ale stwierdziłam, że coś tu nie gra. Cofnęłam się trochę. Miałam rację. Na łóżku leżało niebieskie pudełko, owinięte różową wstążką. Wcześniej go tu nie było. Ni dziwiło mnie skąd się to tu wzięło, bardziej ciekawiło mnie co tam jest i od kogo mogło to być. Ostrożnie otworzyłam wieczko pudełeczka. Była tam jakaś ,,tajemnicza'' rzecz owinięta w ozdobny papier i karteczka. Powoli ją otworzyłam. W środku było napisane: ,, To dla Ciebie Mery. Widziałem jak ją oglądałaś. Proszę załóż ją teraz. Kocham Cię. Twój Niall''. Byłam w szoku. Z pudełka wyjęłam sukienkę. Tą samą, którą widziałam na wystawie.
- To on jednak mnie kocha...- szepnęłam sama do siebie. W pośpiechu zarzuciłam z siebie szlafrok i nałożyłam sukienkę. Gdy już miałam zapinać zamek, poczułam ciepły dotyk na biodrach pewnej osoby. Tą osobą był mój Horanek.  Wyszedł z mojej garderoby i wytłumaczył mi jak się tam znalazł przy mnie i zapiął zamek w sukience. Odwróciłam się i wtuliłam w jego ramiona.
- Dziękuję za sukienkę. Jest cudowna- rzekłam.
- Cieszę się, że Ci się podoba- odpowiedział i pocałował mnie w czoło.
- Naprawdę mnie kochasz?- spytałam dalej wtulona w Niallerka.
- Oczywiście. Nikogo innego nie kocham bardziej niż Ciebie- rzekł po czym namiętnie mnie pocałował.
Ja również odwzajemniłam pocałunek. Wplotłam swoje ręce w jego rozchwiane włoski, a on przysunął mnie do siebie jeszcze bliżej. Nigdy nie zapomnę tego dnia. Po tej jakże cudownej chwili, postanowiliśmy zrobić babeczki. Oczywiście wspaniałomyślny Niall, zaczął wojnę na jedzenie. Kocham tego idiotę...
                                                                                                                                         KONIEC

2 komentarze: